Ruchy konserwatywne kobietami stoją i dlatego są takie silne. Gdyby były jawnie antykobiece, długo by nie pociągnęły. Ten światopogląd nie upodla, nie upokarza kobiet… Chyba, że chodzi o kobiety, które są lesbijkami albo chcą mieć prawo do aborcji - te jawnie się poniża i upadla - mówią Agnieszka Graff oraz Elżbieta Korolczuk, autorki książki "Kto się boi gender?", w rozmowie z Katarzyną Czarnecką dla tygodnika "Polityka". Książka ukaże się w Wydawnictwie Krytyki Politycznej na początku 2022 roku.

Elżbieta Korolczuk: Ultrakonserwatywne ruchy wskazują, że feministki sprowadzają kobiety na manowce, obiecując indywidualną karierę, spełnienie oraz nagrody w postaci wspaniałego domu i wycieczek do Tokio. Słowem, wmawiają kobietom, że najważniejsze jest dążenie do samorealizacji, kosztem spełnienia powołania, które wiąże się ze sferą domową. A te, które ich posłuchają, później żałują. (…) Tak widzi do ruch antygenderowy, który utożsamia liberalizm - rozumiany jako prawa człowieka i mniejszości oraz dążenie do emancypacji jednostki - z neoliberalizmem, czyli skrajnym indywidualizmem, dyktatem rynku i rozpadem wspólnoty. W tej opowieści ostatnim bastionem obrony przed rynkiem, który nas indywidualizuje, atomizuje i prekaryzuje, jest tradycyjna rodzina. Kobiety zaś powinny być jej opiekunkami i strażniczkami. (...)

Agnieszka Graff: Nie uważam, żeby współczesny konserwatyzm widział w kobietach dzieci. On bardzo konsekwentnie traktuje je jako matki. (…) Mają być matkami społeczeństwa i dzieci nienarodzonych. Pani przytacza feministyczną opowieść o konserwatyzmie. Jest mi jakoś bliska, bo fajnie jest się poczuć mądrzejszą i dojrzalszą od kobiet konserwatywnych. Jednakże konserwatyzm oferuje kobietom ogromną satysfakcję oraz poczucie misji i władzy. Ruchy konserwatywne nie są antykobiece, tylko antynowoczesne. (...)

A.G.: Ruchy konserwatywne kobietami stoją i dlatego są takie silne. Gdyby były jawnie antykobiece, długo by nie pociągnęły. Ten światopogląd nie upodla, nie upokarza kobiet…

E.K.: …chyba, że chodzi o kobiety, które są lesbijkami albo chcą mieć prawo do aborcji - te jawnie się poniża i upadla. (…)

A.G.: Wizja antygenderowa jest taka: przemoc to efekt kryzysu tradycyjnej rodziny. Czyli też wina ideologii gender. A jeśli się zdarzy w dobrej rodzinie, to kobieta powinna ją cierpliwie znosić - cierpienie ją uszlachetnia, jest jej posłannictwem, losem zgodnym z naturą. I paradoksalnie może być źródłem pewnej dumy. (...)

E.K.: Opowieść antygenderowa ma strukturę teorii spiskowej. Wróg jest niesłychanie silny, sprytny, podstępny atakuje zewsząd, a jednocześnie jest zdegenerowany i słaby. Patriarchalny sposób myślenia o rodzinie z jednej strony jest oczywisty i naturalny, a z drugiej tak kruchy, że bardzo łatwo go obalić. Prawdziwi mężczyźni to twardzi wojownicy, a jednocześnie są zagrożeni wyginięciem i kobiety muszą ich chronić. Te ambiwalencję pozwalają zmieniać fakty - takie jak przemoc w rodzinie - w coś fałszywego, jakiś ideologiczny konstrukt. (...)

Cała rozmowa do przeczytania w tygodniku "Polityka".

Książka dostępna będzie na stronie Wydawnictwa KP na początku 2022 roku.