Szukaliśmy odpowiedzi, dlaczego populizm się u nas tak rozsiadł, gdy w USA po czterech latach jednak przegrał. Dotychczasowe teorie tego nie wyjaśniały. Chcieliśmy też poznać Polaków po tych ośmiu latach z populizmem, nie tylko tych, którzy wybierają PiS - mówią Sławomir Sierakowski i Przemysław Sadura, autorzy książki "Społeczeństwo populistów", w wywiadzie dla tygodnika "Polityka".

SS: Chcemy budzić świadomość, że nawet jak się dokona polityczna zmiana i znowu nie zadbamy o edukację obywatelską, kontekst kulturowy, to znowu przyjdą populiści albo inne zbiry i rozpieprzą nam państwo. Przez osiem lat cofnęliśmy się nie tylko na poziomie praworządności, ale kultury, języka, instytucji, powietrza społecznego, którym oddychamy. To powietrze jest dużo bardziej zanieczyszczone. (...)

PS: Problemem po stronie elektoratu opozycji jest nie tyle nienawiść, ile skrajnie wyższościowa pogarda. To pułapka, bo ta pogarda, przechwycona przez pisowskie media i zaprezentowana pisowskiemu elektoratowi, nakręca polityczne zaangażowanie po tamtej stronie. I nie chodzi tylko o niefortunne wypowiedzi celebrytów o odbiorcach 500+, podczas badań tak mówili o wyborcach PiS zwykli wyborcy Platformy czy Lewicy. (...)

SS: Brak zaufania, liberalizmu politycznego i cynizm się ze sobą łączą. Jeśli nie ufamy sobie, to każdy myśli w kategoriach "coś wziąć, szybko zabrać i uciekać". I tak Polacy podchodzą do partii. Różne działania PiS - np. lex Tusk, rozwalanie Trybunału Konstytucyjnego czy lex TVN - zwykle popiera ok. 20 proc., a partia ma ciągle 35 proc. w sondażach. To kto, do diabła, głosuje na PiS? Niewidzialny płynny elektorat, który daje władzę, zawiera cyniczne sojusze wyborcze. Może nie popierać PiS, ale ufa tylko temu, kto da gotówkę, którą można wziąć i uważać za swoje. Zauważenie tego elektoratu rozwiązuje cały szereg paradoksów, np. stosunku Polaków do korupcji, który był krytyczny, a nagle jest akceptacyjny. (...)

PS: Fajnie byłoby powiedzieć coś optymistycznego, ale to nie jest ten moment. Polak nie ufa państwu i mu nie wierzy, nie ufa rządzącym i instytucjom. Działa w myśl zasady, że "jak rząd mówi, że czegoś nie zrobi, to nie zrobi, a jak mówi, że zrobi, to mówi". Coraz bardziej doceniamy jakość życia i widzimy, że nie da się jej osiągnąć bez jakości państwa, bez usług publicznych, jak ochrona zdrowia czy edukacja. Wyjazdy do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Skandynawii pokazały Polakom, że można. Ale potem wraca się tutaj i się okazuje, że nie można. Wiedza o funkcjonowaniu państwa za granicą jest tu zupełnie nieprzydatna. Polacy, jak przekraczają granicę, to się przełączają na inny tryb.

Cała rozmowa dostępna jest w tygodniku "Polityka" (26/2023).