Wojna Putina stworzyła na nowo Ukrainę, dała wielką siłę procesom narodotwórczym
Nie można powiedzieć bezkarnie całemu narodowi, że tak naprawdę nie istnieje - mówi profesor Stephenem Holmesem, współautor książki "Światło, które zgasło", w rozmowie z Jakubem Majmurkiem dla "Krytyki Politycznej".
Putin łączy dziś skrajny cynizm z oderwanym od rzeczywistości mesjanizmem, czego sam w ogóle nie potrafię zrozumieć. Jest z jednej strony skrajnie brutalny i pozbawiony złudzeń, z drugiej roztacza mistyczną wizję wspólnoty „dzieci Rusi” – choć gotowy jest zabić te dzieci, które w jego przekonaniu „zdradziły Ruś” i wybrały Zachód. (...)
Putin zachowuje się dziś trochę tak jak Hitler w 1941 roku, kiedy nie musiał otwierać drugiego frontu na wschodzie, ale i tak to zrobił. Dlaczego? Bo był przekonany, że jest chory, że umiera, że to ostatni moment, by wypełnić coś, co uważał za misję swojego życia – zniszczenie Związku Radzieckiego. Silnie spersonalizowane dyktatury mają problem z przywódcami, którzy w sytuacji lęku przed własną śmiertelnością zachowują się zupełnie nieracjonalnie. Putin ma tak samo z Ukrainą. Choć na pewno kalkulacje Putina wspomagał kryzys NATO, prezydentura Trumpa, nadzieje na to, że zostanie on wybrany na kolejną kadencję. (...)
Na pewno za to wojna Putina stworzyła na nowo Ukrainę, dała wielką siłę procesom narodotwórczym. Nie można powiedzieć bezkarnie całemu narodowi, że tak naprawdę nie istnieje. Tchnęła też nowe życie w NATO. Co znów pokazuje irracjonalny charakter polityki Putina. Ekspansja NATO nigdy nie była dla Rosji zagrożeniem – ta narracja to zupełny absurd – tylko obrazą. Upokorzeniem, na które Rosja nie mogła odpowiedzieć, bo była zbyt słaba. Putin napadł na Ukrainę, bo wierzył, że NATO jest słabe i nie stanowi dziś dla Rosji żadnego zagrożenia – wbrew temu, co mówi uzasadniająca wojnę Putinowska propaganda. Efektem wojny jest z kolei to, że NATO dalej się rozszerza. Co jest przykładem tego, jak Putinowi w polityce wychodzą rzeczy odwrotne, niż sobie zamierzył. (...)
Wojna w Ukrainie jest przede wszystkim wojną antykolonialną, wojną o zrzucenie zależności od imperialnego centrum w Moskwie. Chodzi w niej w pierwszym rzędzie o prawo narodu do samostanowienia, mniej o liberalny zachodni model demokracji. Choć oczywiście europejski poziom dobrobytu, styl życia są czymś, co pociąga Ukraińców. (...)
Cała rozmowa do przeczytania na stronie "Krytyki Politycznej".
Książka dostępna w sklepie Wydawnictwa KP.