Cały projekt modernizacji gierkowskiej jest próbą wymyślenia socjalizmu na nowo - w konsumpcjonistycznym wydaniu. Konsumpcja dotyczy coca-coli, telewizorów, nowych samochodów i tak samo zaczyna dotyczyć też seksu. Przedsiębiorczość obejmuje coraz większe grupy społeczeństwa, więc coraz bardziej przedsiębiorcze stają się też pracownice seksualne - mówi Anna Dobrowolska, autorka książki "Zawodowe dziewczyny. Prostytucja i praca seksualna w PRL" i konsultantka historyczna netflixowego serialu "Brokat", w rozmowie dla "Onet.pl".

"Brokat" to nie jest serial historyczny, za to bardzo głęboko wchodzi w psychologiczne konteksty decyzji podejmowanych przez bohaterki i myślę, że właśnie tym przełamuje ramę voyeuryzmu — bo nie skupia się na paniach sprzedających seks czy na seksie jako ciekawym temacie, tylko raczej na trudnych, wielowymiarowych wyborach. Jestem bardzo ciekawa, jak serial odbiorą widzowie, bo to naprawdę nie jest oczywista historia. Podważa patrzenie na kobiety świadczące usługi seksualne schematycznie, poprzez klisze: jako ofiary, ale też — z drugiej strony — jako niesamowicie sprawcze i niezależne bizneswomen. (...)

Patologizacja usług seksualnych miała silne podstawy marksistowskie. Wierzono, że w społeczeństwie komunistycznym dla wszystkich jest praca, w związku z tym kobiety nie mają motywacji ekonomicznej, która wpychałaby je w świadczenie usług seksualnych. Dlatego kobiety pracujące seksualnie były w latach 50. wysyłane do PGR-ów, podejmowano też bardzo nieudane próby tworzenia dla nich domów, właściwie obozów pracy, chociaż o różnym stopniu przymusu. W latach 70. już nie ma rozmów na ten temat. Może czasem pojawiają się we wstępach do prac naukowych, ale nawet ich autorzy nie wierzą już w hasło, że w komunizmie nie będzie prostytucji. (...)

Wydaje mi się, że dużo problemów związanych z dyskusją nie tylko na temat pracy seksualnej, ale w ogóle seksualności, wynika z kategorii wolności i tego, że bardzo często próbujemy przykładać do decyzji aktorów historycznych czarno-białe kategorie. Czy to była wolna decyzja, czy to nie była wolna decyzja? Jak była wolna decyzja, to w porządku, jeśli nie była wolna, to mamy przemoc. (...)

Tylko problem polega na tym, że kategoria wolności bardzo rzadko pomaga w opisie wielowymiarowości ludzkiego życia, a już zwłaszcza trudno ją dopasować do sytuacji, w których badamy decyzje ludzi funkcjonujących w społeczeństwach autorytarnych — w nich wolność jest naturalnie ograniczona. Wtedy moglibyśmy dojść do wniosku, że wszystko jest niewolne, wszystko jest opresją. (...)

Ludzie mają w głowie bardzo określony sposób myślenia o seksie, a o usługach seksualnych w szczególności. Od dzieciństwa formatuje nas społeczeństwo, szkoła, wpływ Kościoła na dyskurs publiczny. Trudno się od tych założeń oderwać. Moim zdaniem, żeby podważać te przekonania, potrzebujemy właśnie indywidualnych historii, wejścia głębiej w psychologię postaci. Dlatego tak ważne w ramach nurtu feminizmu pro seksualnego są relacje, w których wypowiadają się same pracownice seksualne i mówią: takie jest moje życie, takie są moje decyzje. To jest dużo bardziej przekonujące niż jakiekolwiek teoretyczne rozważania. Według mnie to, co w serialu "Brokat" ma potencjał dotarcia do szerszej grupy odbiorców, to właśnie ciekawe historie. Bardzo skomplikowane, nieoczywiste, dające do myślenia. Również sam PRL w serialu nie jest szarobury, ale nie jest też przedstawiony w cukierkowych barwach. (...)

Cała rozmowa dostępna na stronie "Onet.pl".