Wyróżniam trzy grupy dziennikarzy: ci, którzy podlegają temu, co dzieje się na rynku, pracowników domów medialnych i mediów publicznych, pracowników NGO-sów. W ostatniej grupie bardzo silny jest autowyzysk i praca ideowa, która sama narzuca się w ramach bardzo intensywnego eksploatowania siebie, to znaczy, że musimy bardzo dużo pracować i musimy iść na wiele kompromisów – opowiada Paulina Januszewska, autorka książki "Gównodziennikarstwo. Dlaczego w polskich mediach pracuje się tak źle?", w rozmowie z Basią Czyżewską dla podcastu "Temat rzeka". 

Media społecznościowe nie wytwarzają informacji, w znacznej mierze bazują na tym, co wytwarzamy my, dziennikarze. Większość wejść na portale to są wejścia z Facebooka, Instagrama, które nie produkują własnych treści, tylko agregują nasze. […] Nie rozdzielałabym funkcji mediaworkera i dziennikarza, wiele osób jest jednym i drugim. Mediaworkerom często obiecuje się, że będą tworzyć wielkie, misyjne teksty. Tylko ten etap nie nadchodzi. Znam też historie, w których łowiono talenty i zatrudniano kogoś do tworzenia reportaży, ważnych tekstów, ale ponieważ te teksty się nie klikają, zatrudnianą osobę zmusza się do pisania tekstów klikalnych. Poza największymi gwiazdami dziennikarstwa, które dawno zaczynały pracę, wszyscy bywaliśmy, bywamy mediaworkerami. Dla osób zaczynających karierę w erze sprzed upowszechnienia się internetu, nasza sytuacja dzisiaj jest trudna do zrozumienia. [...] W książce opisuję sytuację dziennikarki, której kazano napisać tekst o tym, czy Polkom śmierdzą stopy. Nie o tym, czy Polki stać na pedicurzystki, jak wygląda sytuacja osób pracujących w tym zawodzie. Jeśli byłaby w tym opowieść o klasowości, o zamożności społeczeństwa, byłoby to prawdziwe dziennikarstwo. Problem nie polega na tym, że moi bohaterowie chcieliby pisać wielkie rzeczy o ideach, ale chcieliby pisać teksty, które mają sens. [...] Nie chodzi o to, że każdy napisany tekst ma zmieniać rzeczywistość. Gównodziennikarstwo podaje treści nieprawdziwe, wprowadzające w błąd, niesprawdzone, wymyślone, złej jakości. [...[ Problem nie polega tylko na tym, że dziennikarze czy czytelniczki coś przegapili i to jest wyłącznie ich wina, ale to wina systemu i braku regulacji. 

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy w podcaście "Temat rzeka".