Rasizm w Polsce nie jest domeną środowisk skrajnych
Cała XX-wieczna historia Polski oraz dwie pierwsze dekady XXI wieku są naznaczone polską ciągotą do Zachodu, pragnieniem bycia częścią kultury zachodniej. W książce pokazujemy ciemną stronę tego dążenia - mówią Agnieszka Kościańska i Michał Petryk. autorzy książki "Odejdź. Rzecz o polskim rasizmie", w rozmowie z Katarzyną Przyborską dla "Krytyki Politycznej".
A.K.: Cała XX-wieczna historia Polski oraz dwie pierwsze dekady XXI wieku są naznaczone polską ciągotą do Zachodu, pragnieniem bycia częścią kultury zachodniej. W książce pokazujemy ciemną stronę tego dążenia. Zachód to nie tylko wspaniałe demokratyczne rozwiązania, emancypacja, ale też dominacja nad resztą świata. Nie możemy przecież mówić, że zachodnia demokracja jest niewinna, że nie ma sobie nic do zarzucenia i nikt z jej powodu nie ucierpiał. (...)
A.K.: Nie mówi się o tym powszechnie, ale przecież i Polacy, na przykład w zaborze pruskim, doświadczali ucisku właśnie kolonialnego. Różne metody „cywilizowania” Polaków przypominały sposób traktowania Afrykanów przez Niemców w ich koloniach. A ponieważ doświadczyliśmy ucisku kolonialnego tu, w środku Europy, mogliśmy jako naród stać się właśnie pionierami równości i antyrasizmu. Tak się niestety nie stało. (...)
A.K.: Kolonializm i idący z nim rasizm jest zdecydowanie związany z koncepcją państwa narodowego jako podstawowej komórki. W dyskursach kolonialno-rasistowskich, które pojawiały się w Polsce na początku XX wieku i potem przede wszystkim w dwudziestoleciu międzywojennym, widać myślenie w kategoriach biologicznych, mamy antropologów fizycznych… (...)
A.K.: W książce staramy się pokazać, że rasizm to nie jest kwestia środowisk skrajnych. W ich przypadku wszystko jest jasne, mają przecież na sztandarach „white power”. Ale to myślenie właśnie w kategoriach swój–obcy, w kategoriach biały–niebiały, cywilizacja–barbarzyństwo, pojawia się też w innych przestrzeniach kultury, które często nieświadomie reprodukują środowiska czy ludzie na ogół niebędący rasistami. (...)
M.P.: Dla mnie naturalny jest antyrasizm. Kiedy jako nastolatki uciekaliśmy przed skinheadami, doskonale wiedzieliśmy, kto stoi po której stronie. Dorośli wtedy chętnie opisywali konflikt między subkulturami jako błahy, a przecież dotyczył spraw zasadniczych. Chyba już wtedy zrozumiałem, że nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zmienić wielkiej polityki czy struktur władzy, możemy mieć wpływ na poziomie osobistym: zmienić siebie, nie dyskryminować, nie obrażać, zacząć innych traktować z szacunkiem. A jeśli powiemy lub zrobimy coś, co krzywdzi, po prostu przeprosić i przynajmniej spróbować naprawić szkodę. (...)
Cały wywiad dostępny jest na stronie "Krytyki Politycznej".
Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.