Irlandia ma w Europie historię chyba najbardziej zbliżoną do Polski. Jest to kraj, który przez lata był krajem głęboko katolickim - mówi Marta Abramowicz, autorka książki "Irlandia wstaje z kolan", w rozmowie z Cezarym Łasiczką dla radia TOK FM.

To z jednej strony książka o Irlandii, kraju w ogóle nie znanym w Polsce. A z drugiej strony, to książka o Polsce. To lustro dla nas, tak żebyśmy mogli zobaczyć siebie. Dlatego, ze Irlandia ma w Europie historię chyba najbardziej zbliżoną do Polski. Jest to kraj, który przez lata był krajem głęboko katolickim. Wiele nas łączy, również to, że ten katolicyzm przez lata był taką esencją irlandzkiej duszy. Tak, jak my uważamy, że przetrwaliśmy zabory i komunizm dzięki naszej wierze, to Irlandczycy podobnie uważają, że dzięki niej przetrwali zabory brytyjskie. (...)

Najgorszym grzechem, i moralnie, i społecznie, było posiadanie nieślubnego dziecka. Więc kobietę i dziecko należało odseparować od społeczeństwa. Stąd powstały domy matki i dziecka, gdzie kobiety trafiały w ciąży. Ich dzieci później były albo oddawane do adopcji albo do szkół przemysłowych. Szkoły przemysłowe były rodzajem sierocińców, gdzie dzieci przyuczano do prostych zawodów. Bohaterka mojej książki, Bernadette, musiała np. wyrabiać tam różańce. Nie była to jednak miła, lekka i przyjemna praca. Musiała robić ich 60 dziennie, a jeśli coś szło nie tak, to siostry biły dzieci i kazały im robić wszystko od nowa. Praca czasem kończyła się o 22/23 w nocy. (...) Osoby, które czytały moją książkę mówią, że były to obozy koncentracyjne dla dzieci.

Cała rozmowa dostępna jest na stronie radia TOK FM.