Populizm nie jest tylko problemem elit politycznych i państwa, do tego trójkąta trzeba dodać społeczeństwo. Kaczyński stał się populistą, bo taki program pozwalał mu wygrywać wybory, bo tego oczekiwało polskie społeczeństwo - mówią Przemysław Sadura i Sławomir Sierakowski, autorzy książki "Społeczeństwo populistów", w wywiadzie dla Newsweek.pl.

S.S.: Piszemy o "społeczeństwie populistów", bo chcieliśmy odwrócić uwagę od samych liderów, których wyrazistość sprawia, że najczęściej redukuje się do nich źródła i problem populizmu. A to błąd. Jak bardzo ta redukcja działa, widać po tym, jak część opinii publicznej czeka wręcz na ich śmierć – bo takie oczekiwanie wyrażają choćby ciągłe rozważania o stanie zdrowia Kaczyńskiego czy Putina w mediach. Po pierwsze ktoś tych populistów wybiera. Po drugie, gdy już tacy politycy zostają wybrani, to ich polityka przekształca całe społeczeństwo. Gdy to zbadaliśmy, okazało się, że zmienia je bardzo. (...)

P.S.: Wynika to z głównego problemu III RP: braku zaufania. Polacy mają wysokie oczekiwania wobec państwa, zwłaszcza od czasu akcesji do Unii Europejskiej. Nie są jednak w stanie uwierzyć w to, że ktokolwiek spełni ich oczekiwania dotyczące sprawnie działającego systemu edukacji czy zdrowia. A już na pewno nie w to, że warto na to płacić podatki.

Społeczeństwo tkwiące w pułapce nieufności wysyła więc władzy wewnętrznie sprzeczny komunikat: chcemy wysokiej jakości usług publicznych i niskich podatków. Populiści przychodzą i mówią: ależ proszę bardzo, dostarczymy wam państwo dobrobytu bez wysokich podatków, dając wam pieniądze do ręki w postaci transferów. W tej obietnicy zawiera się cała tajemnica sukcesów PiS. (...)

S.S.: Słabość tradycji liberalnej to kolejny powód sukcesów populizmu w Polsce, co bierze się między innymi z tego, że w ciągu ostatnich 200 lat tradycję liberalną zawsze przesłaniał u nas dyskurs niepodległościowy. Problem z populizmem sięga więc o wiele głębiej niż wyniki ostatnich wyborów, ma charakter kulturowy, cywilizacyjny. Nawet jeśli wygramy te wybory, to możemy przegrać następne z nowym, skuteczniejszym wcieleniem PiS-u i będziemy tkwili w tym błędnym kole do końca świata. (...)

P.S.: Zbyt długo elity budowały demokrację liberalną i gospodarkę rynkową ponad głowami społeczeństwa. W trakcie pierwszego etapu transformacji elity porozumiewały się między sobą, miały jasny cel – wprowadzenie Polski do UE i NATO – i determinację, by nie dopuścić do tego, by ten proces wymknął się spod kontroli i wykoleił. Gdy Lepper najpierw wszedł do parlamentu, a potem do rządu PiS, to był prawdziwy szok. Choć to już był moment przełomowy: jesteśmy w NATO, w Unii, zaczyna zmieniać się sposób funkcjonowania mediów.

Łatwiej było trzymać w ryzach debatę publiczną i przycinać jej marginesy w momencie, gdy dominowały takie media jak prasa i telewizja. Tworzone przez elity. Gdy ład medialny się zmienia, gdy zaczynają dominować media społecznościowe, jest to coraz trudniejsze. W badaniach focusowych coraz częściej słyszymy od ludzi, że w ogóle nie czerpią informacji z telewizji, tylko z mediów społecznościowych. To zmienia sposób uprawiania polityki i mobilizacji wyborczej. (...)

Cała rozmowa dostępna jest na portalu Newsweek.pl.