Obwarzanek uratuje ludzkość? Wszystko zależy od nadzienia

Obwarzanek, krótko mówiąc, polega nie na tym, żeby szukać rozwiązań ekologicznych, za które musimy dopłacać, lecz takich, które łączą wymiar ekologiczny z ekonomicznym i społecznym - mówi Michał Sutowski, redaktor książki "Obwarzanek po polsku", w rozmowie dla portalu Gazeta.pl.
Myślenie obwarzankiem zakłada dwojakość celów: o ekosystem i dobrobyt dbamy równocześnie. I to nie jest postulat idealistów czy pięknoduchów, tylko twardy realizm. Po prostu przekraczając zbyt wiele granic wytrzymałości systemów ziemi sprawimy, że podtrzymanie warunków trwania naszej cywilizacji będzie zwyczajnie niewykonalne. I nie chodzi tu tylko o wartości, ale także o materialne podstawy. Natura bez nas, tzn. bez ludzi jako cywilizacji poradzi sobie świetnie, natomiast my jako ludzkość jesteśmy po prostu jej częścią – nie zważając na nią, sprowadzamy na siebie katastrofę. (...)
Odnawialne źródła energii to dobry przykład rozwiązania, które dotyka obydwu granic obwarzanka. Spalanie węgla w elektrowniach czy ropy w silnikach samochodów i ciężarówek prowadzi do ocieplenia klimatu i zanieczyszczenia powietrza, co równocześnie pogarsza nasz standard życia. Ale nie tylko dlatego warto dekarbonizować gospodarkę – rozproszone źródła prądu łatwiej instalować w formule spółdzielni, z których korzystają lokalne społeczności, zapewniają też większą autonomię lokalną – ekonomiczną i polityczną. Przy czym pamiętajmy, że energetyka w potocznym sensie – sektor produkcji prądu – i zmiana ze źródeł emisyjnych na czyste, to nie wszystko. (...)
Ignorujemy skutki ekologiczne naszego działania i nie zaspokajamy potrzeb społecznych. Podawałem już przykłady związane z priorytetem dla samochodów w stosunku do kolei i autobusów. Owszem, są takie miejsca jak Warszawa, które mają przyzwoicie zorganizowany transport publiczny, jest Trójmiasto ze swoją Pomorską Koleją Metropolitalną i SKM. Ale to kropla w morzu miast, nie mówiąc już o ich peryferiach, dokąd bez samochodu nie da się dostać. A tymczasem bilety kolejowe – powtórzmy to – jeszcze drożeją, za to autostrady mają być za darmo. (...)
Jeśli myślimy w kategoriach obwarzanka, to oczywiście nie możemy lekceważyć likwidacji miejsc pracy, zwłaszcza nieźle płatnych, uzwiązkowionych. W tym sensie obwarzanek nie jest jednowymiarowy. Nie skupia się wyłącznie na ograniczeniu emisji za wszelką cenę i to jak najszybciej. Bo nie tylko należy sprawić, żeby nasza cywilizacja mogła przetrwać na planecie, ale chodzi też o to, żeby ludzie mieli za co przetrwać do końca miesiąca.
Tu trzeba jednak postawić wyraźny zarzut w stronę ekip rządzących, które były u władzy w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Opóźnianie transformacji ze względów politycznych i negowanie nie tylko faktu zmian klimatu, ale nawet ignorowanie unijnych polityk klimatycznych podtrzymało uzależnienie całych regionów od energetycznej monokultury. Odsuwano zmiany na święty nigdy i zaklinano rzeczywistość. Zwodzi się mieszkańców zagłębi węgla brunatnego, że powstaną nowe odkrywki w Złoczewie albo że nie będą nam Czesi z Niemcami pluć w twarz w Turowie. (...)
Logika obwarzanka rzeczywiście zakłada cały szereg intuicyjnie pożytecznych praktyk, począwszy od pozarynkowej wymiany usług. Oczywiście to stawia włosy dęba na głowie fetyszystom PKB, bo jeśli w duchu solidarnej wzajemności zaopiekujemy się dziećmi sąsiada, a za to sąsiad skosi nam trawnik, to zaszkodzimy wzrostowi gospodarczemu. Natomiast jeśli wynajmiemy kogoś do koszenia trawnika lub opieki nad dzieckiem to "napędzamy gospodarkę". W ten sposób, to znaczy zamieniając wszystko na towar, nie mieścimy się jednak w obwarzanku.
Cała rozmowa dostępna jest na stronie portalu Gazeta.pl.