Ludzkość od zawsze boryka się z nadmiarem energii, który jednak ma głównie destrukcyjny efekt - mówi Andrzej Leder, autor książki "Ekonomia to stan umysłu", w rozmowie z Karolem Paciorkiem z kanału "Imponderabilia".

Nadmiar może być rozumiany na dwa odmiennie różne sposoby. Nadmiar konsumpcji, który też zachodzi w świecie, to już jest efekt pewnego sposobu zagospodarowywana tego pierwotnego nadmiaru, o którym mówię, który najprościej zrozumieć jako nadmiar energii. Ludzkość od zawsze boryka się z nadmiarem energii, który jednak ma głównie destrukcyjny efekt. Prosty przykład, jeżeli ludzie, którzy żyli jeszcze w jaskiniach doświadczali wyładowania pioruna, które walnęło w drzewo stojące obok wioski, to mieli do czynienia z ewidentnym nadmiarem energii, i działał on destrukcyjnie z ich punktu widzenia. Był czymś strasznym i niszczącym. Tak działa nadmiar. Nadmiar, z którym borykamy się dzisiaj to przede wszystkim nadmiar energii, skutków jej wyzwolenia, który jest związany z użyciem paliw kopalnych. To, że nie potrafimy pozbyć się produktów spalania  paliw kopalnych, i te produkty, głównie dwutlenek węgla, zasilają atmosferę i powodują efekt cieplarniany, który zmienia klimat, jest takim nieradzeniem sobie z nadmiarem. Oczywiście jest tak, że najpierw mamy ten nadmiar destrukcyjny, traumatyczny, a potem ludzkość coraz lepiej ale jednak ciągle, nie radzi sobie z tym nadmiarem, jednym z efektów tego jest to, że w życiu codziennym mamy nadmiar wszystkiego, szczególnie ta część społeczeństwa, w której stronę płynie ta energia, czyli upraszczając Globalna Północ. (...)

Jesteśmy odpowiedzialni również za ludzi, którzy żyją gdzieś tam daleko na Południu. Jest to w jakimś sensie absolutnie oczywiste, jak się nad tym zastanowić. Większość z nas kupuje ubrania, większość z nas kupuje nadmiar ubrań. Nawet jeśli jesteśmy ludźmi, którzy nie mają bardzo wysokich dochodów, jesteśmy mniej lub bardziej w szeroko rozumianej klasie średniej, to kupujemy za dużo ubrań. Te ubrania są szyte w skandalicznych warunkach. To powoduje, że są one nieprawdopodobnie tanie. Wiemy też, że te ubrania, jako taki produkt nadmiaru wyrzucane są po sezonie na wybrzeżach krajów, które nie mogą się przed tym obronić. Leżą tam stosy gnijących ubrań, które nie zostały sprzedane. W tym sensie jesteśmy współodpowiedzialni za nakręcanie się tego kontrastu. 

Cała rozmowa dostępna jest na kanale "Imponderabilia".