W przypadku dzieci żołnierzy, czy, szerzej, okupantów niemieckich idealizacja ojca to zjawisko charakterystyczne, potwierdzone w badaniach zachodnich naukowców. Większość osób mówi, że relację między rodzicami wyobraża sobie jako romantyczną miłość, wbrew wojnie i całemu złu świata - mówi Jakub Gałęziowski, autor książki "Niedopowiedziane biografie", w rozmowie z Joanną Podgórską w tygodniku "Polityka".

W czasie okupacji i po wojnie pewne kwestie obyczajowe stały się bardziej akceptowalne społecznie: np. relacje pozamałżeńskie, nieślubne dzieci, aborcje. Również na związki z najeźdźcami patrzono raczej jako na strategię przetrwania niż przestępstwo. Mamy tu cały wachlarz możliwości - od romansu, poprzez różne rodzaje transakcji, aż po brutalne wykorzystanie. Dziś już nie da się stwierdzić, jaki to był związek. Motywacje obu stron są dla nas niedostępne. W okupowanej Polsce całkowita izolacja od okupanta była niemożliwa. Poszczególne sytuacje wymykają się schematom i stereotypom i dlatego nie powinniśmy ich oceniać z dzisiejszej perspektywy. Każda z takich historii to gotowy scenariusz na film. Polki nawiązywały intymne relacje z niemieckimi oficerami, by pozyskiwać informacje wywiadowcze. Zdarzało się, że taki romans mógł ocalić czyjeś życie. (...)

W przypadku dzieci żołnierzy, czy, szerzej, okupantów niemieckich idealizacja ojca to zjawisko charakterystyczne, potwierdzone w badaniach zachodnich naukowców. Większość osób mówi, że relację między rodzicami wyobraża sobie jako romantyczną miłość, wbrew wojnie i całemu złu świata. (...) Jeden z moich rozmówców - syn przymusowej robotnicy i czarnoskórego żołnierza amerykańskiego - mówi wprost, że nie wie, w jakich okolicznościach rodzice się poznali i co ich łączyło, ale świadomie wybiera, że jest dzieckiem miłości i wolności; choć wie, że mogło być inaczej. Łatwiej mu żyć z taką wersją własnej historii. (...)

Gdy mowa o gwałtach dokonanych przez żołnierzy radzieckich, dotyczy to przede wszystkim Niemek, Austriaczek, Węgierek - z perspektywy czerwonoarmistów "kobiet wroga". Rzadko wspomina się o tym, że ofiarami były także mieszkanki Europy Środkowo-Wschodniej. Długo ze względów politycznych nie wolno było o tym mówić, ale i dziś ten temat jest pomijany. Najwięcej takich gwałtów miało miejsce już po zakończeniu działań wojennych. Zwycięzcy spod Berlina wracali niespiesznie, w ich szeregach panowało rozprzężenie. W niektórych miejscowościach w Polsce stacjonowali po kilka tygodni czy nawet miesięcy. Dlatego u nas historia gwałtów zaczęła się późną wiosną i latem 1945 r. (...)

Przy okazji podejmowanych prób odzyskania dzieci wywiezionych przez nazistów w czasie wojny w celu germanizacji zainteresowano się również dziećmi porzuconymi przez polskie matki na terenie byłej III Rzeszy. Zorganizowano akcję repatriacyjną, choć w przypadku najmłodszych sierot trudno było mówić o powrocie do ojczyzny - one przecież nigdy nie były w Polsce. Te działania wynikały z czysto racjonalnego zamiaru uzupełnienia braków demograficznych. Kraj potrzebował dzieci, traktowano je jako "zasób narodowy". Prawo działało wówczas tak, że narodowość dziecka określało się po matce. Jeśli była Polką, jej potomstwo powinno być wychowywane w kraju. (...)

Cała rozmowa dostępna w tygodniku "Polityka" (44/2022).

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.