Odkrycia naukowców zaczęły mi porządkować rzeczywistość. Stało się dla mnie jasne, że wiara to zbiór twierdzeń bez pokrycia, że wszystko, co wcześniej uznawałem za oczywiste, w łatwy sposób można obalić - mówi Robert Samborski, autor książki "Kościoła nie ma", w rozmowie z Michałem Nogasiem dla "Gazety Wyborczej".

Od początku pobytu w seminarium widziałem, jak wiele rzeczy w  opowieści o wierze i Kościele się nie zgadza. Przez lata racjonalizacja brała jednak górę nad wątpliwościami, przecież cała ta instytucja ma doskonale opracowaną i świetnie działającą maszynerię gotowych odpowiedzi wtłaczanych do mózgów tych, którzy zaczynają dostrzegać nieścisłości.

Bardzo długo, nawet wtedy, gdy widziałem kolejne przykłady rozmijania się kościelnej praktyki z ideałami, miałem silne postanowienie trwania w wierze. (...)

Kościół to bardzo duża organizacja. Żyłem nadzieją, że jeśli uda mi się otrzymać święcenia, będę mógł się przenieść w inne miejsce, gdzie nikt nie będzie patrzył na mnie jak na skazańca. Wierzyłem, że konkretni przełożeni z seminarium są źli, a biskup na pewno pozwoli mi znaleźć wyjście z sytuacji. Dopiero później okazał się dokładnie taki sam. (...)

Po mojej pierwszej książce nawiązało ze mną kontakt sporo tych kolegów, którzy księżmi zostali, ale po jakimś czasie, gdy już naprawdę mieli okazję od środka przyjrzeć się temu, co dzieje się w Kościele, porzucili kapłaństwo. Mieli zwyczajnie dość. Jeden z nich powiedział mi: „Jestem już na etapie, gdy Biblia stoi u mnie na półce obok innych mitologii". Wszyscy ci, z którymi utrzymuję kontakt, myślą właśnie w ten sposób. (...)

Do seminarium idą zwykle dziewiętnastolatkowie, którym od dziecka się wpaja katolicką etykę seksualną. Nie mają oni świadomości, że ich własne ciała mogą zacząć płatać figle, że popędu nigdy nie da się w pełni wygasić, że czekają ich lata frustracji. Z czasem dopada ich coraz większe poczucie winy - gdy natura zmusza ich do podwójnego życia, udawania przed samymi sobą, że nie mają z tym żadnego problemu. (...)

Cała rozmowa dostępna jest na stronie "Gazety Wyborczej".