Nasza godność traktowana jest jak dobro publiczne, którym można dowolnie zarządzać. Ludzie uznają, że jeśli jestem działającą publicznie aktywistką trans, to mogą dyskutować na temat mojego wyglądu, genitaliów, tego, jak i z kim żyję - mówi Maja Heban, autorka książki "Godność, proszę", w wywiadzie dla "Newsweek Polska".

Utrudnianie procesu tranzycji to jak test, ile jesteśmy w stanie wytrzymać, czy mamy wystarczającą determinację, by „zasłużyć” na tranzycję. Jeśli ktoś się podda, zerwie ze swoim planem z wyczerpania i zdecyduje żyć w apatii, to raczej mało który lekarz spojrzy na to jak na porażkę. Raczej dowód, że zrobił słusznie, bonie dopuścił do tranzycji osoby, która nie powinna jej przechodzić. Mogę tylko zgadywać, na ile to zachowawczość, a na ile wiara, że transpłciowość to choroba psychiczna, którą trzeba długo i ostrożnie diagnozować. (…)

Procedury i społeczeństwo niekoniecznie nadążają za tym, jak zmieniają się osoby trans płciowe, jak pewnie zaczynają mówić o swojej tożsamości. Do tego każda osoba trans powinna być po tranzycji bezwzględnie szczęśliwa. Ludzie patrzą na to tak, że skoro transpłciowość była problemem, to tranzycja powinna na uleczyć i sprawić, że już nigdy nie będziemy na nic narzekać. A przecież, jak każdy inny człowiek, możemy doświadczać trudności zupełnie niezwiązanych z naszą tożsamością. Przejście tranzycji nie sprawi też, że magicznie znikną lata traumy, uczucie nienawiści do siebie czy poczucia odrzucenia. (…)

Dwie rzeczy męczą mnie najbardziej. Pierwsza to bezinteresowny, zmasowany hejt. Staram się go wyśmiewać albo blokować te osoby, ale jednak czasem uderza mnie trudna do strawienia refleksja, że ktoś tam, kto właściwie mnie nie zna, nienawidzi mnie tak bardzo za moją tożsamość. Mówiąc o hejcie, mam na myśli totalną dehumanizację, nie krytykę. Życzenie mi, żebym się zabiła, wyciąganie moich starych danych, fantazjowanie, że skończę w kryminale. (…)

Trzeba skończyć z centryzmem. Poważnie podejść do polityki i zacząć nazywać rzeczy po imieniu. Prawa człowieka, tak czy nie, proszę się zadeklarować. Za długo bawimy się w akceptowanie tego, że godność innych ludzi podlega dyskusji. Lubimy udawać, że historia wydarzyła się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Zapominamy, skąd się brały ludobójstwa, że żyjemy w kraju, gdzie miliony były mordowane w obozach. Chcemy wierzyć, że tylko zmierzamy w złą stronę, ale nigdy nie dotrzemy do końcowej stacji, bo przecież ona nie jest niczyim celem - jakby to był jakiś niesamowity zbieg okoliczności, że fundamentaliści różnych epok kochają straszyć wielkim Obcym idącym po twoje dzieci. Nie może być tak, że tylko aktywiści i osoby, których to dotyczy, przeciwstawiają się mowie nienawiści i odzieraniu ludzi z podmiotowości. 

Cała rozmowa dostępna jest na stronie "Newsweek Polska" oraz w papierowym wydaniu tygodnika (23/2023).