To prawda, że skutki zmian klimatycznych na globalnym Południu są poważniejsze. Weźmy megamiasta, takie jak Bombaj czy Szanghaj. Niektóre ich dzielnice można w znacznym stopniu dostosować, aby pomieścić tam część populacji, jednak większość nieuchronnie stanie w obliczu spadku standardu życia wraz ze wzrostem temperatury. W związku z tym prawdopodobnie będziemy świadkami znacznych ruchów ludności, a ci, którzy nie będą w stanie się przenieść, będą musieli stawić czoła coraz trudniejszym warunkom życia – mówi Gaia Vince, autorka książki „Stulecie nomadów. Jak wędrówki ludów zmienią świat” w rozmowie z Krzysztofem Katkowskim dla OKO.press.

Już teraz obserwujemy tragiczne konsekwencje w miejscach takich jak Bangladesz, gdzie rosnące temperatury przekraczające 40°C sprawiają, że warunki życia stają się nie do zniesienia. Pracownicy sektora rolniczego uciekają do pracy pod osłoną ciemności, ponieważ upał w ciągu dnia staje się nie do zniesienia. Szpitale są przeciążone napływem pacjentów ze schorzeniami związanymi z upałami, do tego dochodzą częste przerwy w dostawach prądu spowodowane ogromnym zapotrzebowaniem na chłodzenie. Taki stan trwa tygodniami. A gdy trwa przez kilka miesięcy, stają się już nie do zniesienia. Ludzkie ciało po prostu nie jest w stanie wytrzymać długotrwałego narażenia na tak ekstremalne warunki. Nawet najbardziej podstawowe codzienne czynności stają się żmudnymi zadaniami.

Ale osobiście doświadczyłam skutków powodzi podczas podróży po Włoszech w zeszłym roku, kiedy została zalana Emilia-Romania. Nie byłam w stanie dostać się z Turynu do Rzymu z powodu zakłóceń w ruchu pociągów. Spójrz: w Polsce panuje susza. W Europie płoną lasy. Płonie Kanada. 

[…] Zamiast postrzegać migrację wyłącznie jako obciążenie lub zagrożenie, musimy uznać jej potencjał do wzbogacenia społeczeństw i gospodarek na całym świecie.

Całą rozmowę przeczytacie na stronie OKO.press, a więcej informacji o książce opisującej zmiany na mapie świata w związku z migracjami klimatycznymi znajdziecie tu.