Żadna korporacja nie przyszła i nie zbudowała sceny techno, więc to wszystko było wysiłkiem, do którego potrzebne były pasja i nadzieja, że coś z tego będzie - mówi Radosław Tereszczuk, współredaktor książki "30 lat polskiej sceny techno", w rozmowie z Łukaszem Haratem w audycji "Miastoranek".

Techno to jest pewien sposób zabawy, pewien zestaw kodów. Gatunek muzyczny jest gdzieś obok. Techno jest lifestylem, pewnym podejściem do wielu rzeczy. Oczywiście bez muzyki techno by nie było możliwe. (…) Moja definicja techno opiera się na wspólnym rdzeniu tanecznym, pewnego doświadczenia tanecznego i całej otoczki. (…)

W techno nie ma poglądów. Z różnych powodów, ale między innymi przez to, że nie ma wokalu. Trudno w takich warunkach o przekazywanie treści. Ale są wartości. I wyróżniłbym trzy poziomy wartości techno. Podstawą jest dobre nastawienie do innych i nieszukanie w nich problemu, tylko akceptacja i przyjmowanie bez szukania różnic i zamykania się. To jest baza, która nam bardzo dużo daje, ale to nie jest koniec. Drugim poziomem byłby DIY (do it yourself), bez którego ta scena by nie powstała. Żadna korporacja nie przyszła i nie zbudowała sceny techno, więc to wszystko było wysiłkiem, do którego potrzebne były pasja i nadzieja, że coś z tego będzie. (...)

Cała rozmowa do wysłuchania na kanale Youtube "Miastoranka".

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.