10 lat temu trzeba było dosłownie walczyć o to, żeby osoby trans mogły istnieć w przestrzeni publicznej bez takiego strasznego hejtu z jakim zmagała się Anna Grodzka. Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że tego hejtu już nie ma, ale istnieje on pewnie już w nie tak jawny sposób - mówi Maja Heban, autorka książki "Godność, proszę", w rozmowie dla radia TOK FM.

To, że udało się napisać i wydać tę książkę jest symbolem tego, co wydarzyło się przez ostatnią dekadę. Podejrzewam, że osoby trans musiały uczestniczyć i obserwować, to co się dzieje w społeczeństwie, żeby powstała okazja na napisanie takiej książki. To też nie jest tak, że my mamy jakąś tajemną wiedzę, której wcześniej nie mogliśmy przekazać, a teraz ją przekazujemy. Tylko był to proces uczenia się, zdobywania pewnych doświadczeń i obserwacji. 10 lat temu trzeba było dosłownie walczyć o to, żeby osoby trans mogły istnieć w przestrzeni publicznej bez takiego strasznego hejtu z jakim zmagała się Anna Grodzka. Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że tego hejtu już nie ma, ale istnieje on pewnie już w nie tak jawny sposób. Postulaty osób trans mogą teraz wybrzmieć w innym kontekście niż tylko sam aktywizm domagający się ustawy o uzgodnieniu płci. (...)

Osób trans jest więcej w tym sensie, że więcej osób trans, wie że są trans i mogą się tak określać. Kiedyś transpłciowość była czymś co brzmiało trochę jak wyrok. Było oczywiste, że jak jestem trans, to będę mieć bardzo ciężkie życie. W pewnym sensie nadal tak jest, bo ciężko stwierdzić, że nie jest to doświadczenie życiowe, które wiąże się z wyzwaniami, ale kiedyś coming-out, jako osoby trans kojarzył się z takimi historiami, jak historia Anny Grodzkiej. Że jest to osoba, która przeżyła dużą część swojego życia ukrywając to kim naprawdę jest, a potem musiała sobie wywalczyć trochę wolności, autentyczności, już po przeżyciu kilku dekad. Teraz słyszymy, że szesnastolatek stwierdza, że jest trans, robi coming-out, funkcjonuje pod nowym imieniem w szkole, i nie jest to historia, która jest ewenementem w skali krajowej. (...)

Nienawiść do osób trans przybiera obecnie inną formę. Kiedyś opierała się ona na typowych reakcjach na inność, które charakteryzują się tym, że człowiek trochę się boi, że jest to faktycznie fobia. Widzimy coś, czego nie znamy i reagujemy wrogo, bo czujemy pewne zagrożenie, nawet jeśli nie chcemy tego tak nazywać. (...) Teraz mam wrażenie, że ludzie zaczynają rozumieć, że mogą ukrywać tego typu reakcje za różnego rodzaju wymówkami. Szuka się różnych wątków, które są używane, jako zastępczy temat, żeby móc powiedzieć, że nie chcemy widzieć osób trans w centrum, chcemy trzymać je na marginesie.

Cała rozmowa do wysłuchania na stronie radia TOK FM.