Kościół przez wiele lat wygrywał bitwy, ale na końcu przegrał wojnę.

Irlandia była państwem, gdzie kobiety, które miały nieślubne dzieci, wysyłano do miejsc odosobnienia. Dzieci po porodzie odbierano matkom. Kobiety w dniu ślubu zwalniano z pracy. Wyzwolenie przyniosły tam dopiero lata 90. XX wieku. W Polsce, jak widać i słychać, kościelne postulaty nadal mają się dobrze - mówi Marta Abramowicz, autorka książki „Irlandia wstaje z kolan” w rozmowie dla Gazeta.pl.
(...)
Zmiana jest możliwa, jeśli społeczeństwo będzie jej chciało. W dodatku społeczeństwo uważające się nadal za katolickie – tak dzisiaj określa się dwie trzecie Irlandczyków. Zmiana nie przyszła więc z zewnątrz. To sami katoliccy Irlandczycy zdecydowali w kolejnych referendach, że chcą zmiany fundamentalnych dla ich życia praw: od prawa do przerywania ciąży do równości małżeńskiej. Mało tego, tych zmian chcieli ludzie bez względu na miejsce zamieszkania czy wiek, nie były to decyzje młodych z wielkich miast. Katolickie nauczanie zostało odrzucone międzypokoleniowo, spektakularnie i demokratycznie.
(...)
Szukanie winnych to ślepa uliczka, jak mówi w mojej książce Marie Keenan, która prowadzi programy sprawiedliwości naprawczej, czyli szukania sposobów na zadośćuczynienie ofiarom za krzywdy, których doznały. Równie dobrze można powiedzieć, że winne jest społeczeństwo, bo przecież to rodziny odrzucały swoje córki i przyprowadzały je pod drzwi kościelnych instytucji. Musimy więc patrzeć na sprawę szerzej, jak na swego rodzaju system. Zamiast szukać winnych, lepiej jest się wspólnie zastanowić, co się wydarzyło, wziąć na siebie swoją część odpowiedzialności i wprowadzić takie zmiany, żeby to się już nigdy nie powtórzyło.
Cała rozmowa dostępna jest na stronie Gazeta.pl.