Presji dotyczącej idealnego wyglądu ulegają nawet kobiety wykształcone i inteligentne, np. Maria Czubaszek. W książce opisuję jej tragiczną historię. Gdyby nie anoreksja, w którą popadła, pewnie dalej cieszyłaby nas swoim talentem i poczuciem humoru - mówi Maria Mamczur, autorka książki "Gruba", w rozmowie dla tygodnika "Newsweek".

Jedna z moich bohaterek została wypchnięta z autobusu, bo zajmowała zbyt dużo miejsca, drugiej kolega wbił w ramię cyrkiel, by sprawdzić, czy grubych boli tak samo. Osoby otyłe są dyskryminowane również na rynku pracy. Jednej z moich bohaterek szefowa zagroziła, że jeśli nie schudnie, to przeniesie ją na zaplecze do prac poniżej jej kwalifikacji. "Nie będziesz mi straszyć klientów", stwierdziła. Ludzi z nadmierną masą ciała często się ośmiesza. Gdy starają się ćwiczyć, stają się obiektem znaczących spojrzeń i komentarzy. To bardzo dotkliwe.

Niekiedy czują się jak przed plutonem egzekucyjnym. Ludzie myślą, że spędzamy życie na kanapie, zjadamy dziennie wiadro frytek i popijamy smalcem. Wmawia się nam: "Jesteś gruby na własne życzenie" i zawstydza. Fatshaming, czyli zawstydzanie i ośmieszanie ze względu na tuszę, to nasz chleb powszedni. Nikt się nie zastanawia, że otyłość może być następstwem choroby, traumy czy depresji i bywa niewolicjonalna, czyli niezależna od stylu życia i rodzaju odżywiania. (...)

Człowieka sukcesu utożsamia się z określonymi cechami: pieniędzmi, zadbanym wyglądem, wyrzeźbioną szczupłą sylwetką, dbałością o zdrowie, uprawianiem sportu, korzystaniem z różnych – zwykle kosztownych – form pracy nad ciałem czy z eleganckimi strojami. Gruby takich nie kupi, bo w rozmiarach XXL nie występują. Na pierwszy rzut oka widać, kto jest człowiekiem sukcesu, a kto nie. Jeśli dodać do tego popularną sentencję, że człowiek sam jest kowalem swego szczęścia, to wychodzi na to, że ci, którzy odbiegają od takiego wizerunku, sami są temu winni. Szczególnie dotyka to kobiety, ponieważ w kulturze patriarchatu, w jakiej żyjemy, atrakcyjna kobieta podnosi prestiż mężczyzny. Im wyższy jest jego status, tym większe są wymagania dotyczące wyglądu partnerki. (...)

Profesorka psychologii społecznej z uniwersytetu w Yale, którą cytuję w książce, opowiadała, że jej pacjentki twierdziły, iż wolałyby wpaść pod ciężarówkę, niż przytyć cztery kilo. Presji dotyczącej idealnego wyglądu ulegają nawet kobiety wykształcone i inteligentne, np. Maria Czubaszek. W książce opisuję jej tragiczną historię. Gdyby nie anoreksja, w którą popadła, pewnie dalej cieszyłaby nas swoim talentem i poczuciem humoru. Jednak nawet osoba z takim dystansem do rzeczywistości, tak cudowna i błyskotliwa jak ona, uległa społecznej presji dotyczącej wyglądu. Kobiety są w stanie wiele wycierpieć, byle tylko nikt nie powiedział o nich, że są grube.

Cała rozmowa dostępna jest na stronie tygodnika "Newsweek".