Politycy poruszają się głównie między aglomeracjami. Tymczasem, choć może brzmi to dziwnie, to nie połączenia dalekobieżne są kluczowym elementem sprawności systemu kolejowego, tylko dobrze działające pociągi lokalne i regionalne - mówi Karol Trammer, autor książki "Ostre cięcie", w rozmowie dla "Tygodnika Powszechnego".

W sprawnym, zrównoważonym systemie transportowym – czyli takim, który bierze pod uwagę ludzi i środowisko – przewozy odbywają się różnymi środkami. Kolej nie zastąpi samochodów i na odwrót. Ale od 1989 r. nasze władze długo uznawały, że najlepiej jeśli potrzeby dojazdowe będziemy zaspokajać we własnym zakresie, właśnie samochodem. Efekt to dwa zjawiska, w Europie typowe tylko dla Polski: korki na ulicach miast liczących 10-20 tys. mieszkańców i gospodarstwa wiejskie, w których każdy dorosły ma własne auto. (...)

Kolej ma być „szkieletem” systemu, uzupełnianym przez komunikację autobusową dowożącą do pociągów i czekającą na pociągi, których pasażerów rozwozi potem do okolicznych osiedli, miasteczek i wsi. Funkcję dojazdową pełnią również drogi rowerowe. W takim systemie mieści się też samochód – jako środek transportu na tzw. ostatniej mili. Jeśli ktoś postanowi zamieszkać na końcu górskiej doliny, z dala od ludzi, trudno oczekiwać, aby władze doprowadziły tam transport publiczny. Ale z auta powinno się korzystać głównie po to, by dojechać do najbliższego węzła komunikacyjnego. (...)

Niektóre regiony, np. Dolny Śląsk, zrozumiały, że kolej to element rozwoju. Dobrą ofertę coraz częściej zapewnia się tu nie tylko na trasach zbiegających się w stolicy województwa. Teraz jeśli ktoś nie może znaleźć pracy w Strzegomiu, może dojechać do Jawora czy Świdnicy. Województwo dolnośląskie przejmuje wręcz od PKP nieczynne linie, żeby je odbudowywać. (...)

Cała rozmowa dostępna w "Tygodniku Powszechnym" (24/2022).

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.