Chciałam pokazać w tej książce, że nie ma bezpośredniego przełożenia, że człowiek gruby, to efekt nadmiernego spożycia i lenistwa - mówi Maria Mamczur, autorka książki "Gruba", w rozmowie z Maxem Cegielskim dla radia "Newonce".

Ciągle jesteśmy uwikłani w działania rynkowe i marketingowe. Z jednej strony, zachęca się ludzi do gotowania, są różne kursy, programy, w których się uczy gotować, umiejętność gotowania i podejmowania gości jest elementem prestiżu. A z drugiej strony, mówimy, że musisz być szczupły, a właściwie nie tylko szczupły, ale i wyrzeźbiony, podsuwa się suplementy, a to kolejny rynek. Branża fitness próbuje nas zawstydzać i mówi, żebyśmy ruszyli dupę z kanapy, zadbali o siebie, przestali jeść frytki. (...)

Patoinstruktorki fitnessu to są osoby, które często kończą kursy, np. dwudniowe, i nagle nie mając znajomości fizjologii, budowy anatomicznej, zaczynają tworzyć grupy, budują społeczność, sprzedają swoje usługi przez smsy. Dlaczego je tak nazywam? Dlatego, że one, żeby zdobyć popularność mocno stygmatyzują i hejtują osoby grube, nie wnikając w to, co tak naprawdę kryje się za tą otyłością albo nadwagą. Jest to napędzanie wstydu i wykluczania osób grubych. (...)

Cała rozmowa do wysłuchania na stronie radia "Newonce".