Straszenie "ideologią gender", demoralizacją płynącą z Zachodu i kolonizacją Rosji przez Unię Europejską to część propagandowej strategii Kremla od prawie dekady - mówią Agnieszka Graff i Elżbieta Korolczuk, autorki książki "Kto się boi gender?", w rozmowie z Aleksandrą Nowak dla czasopisma "G'rls ROOM".

A.G.: „Kto się boi gender?” to książka naukowa, ale również tożsamościowa. Choć z Elą jesteśmy zaangażowane feministycznie od lat, dla nas również rok 2016, a następnie 2020 były osobistym przełomem. Chociaż protestom poświęcamy jeden rozdział, a ruchowi antygenderowemu cztery, to rozdział protestowy emocjonalnie był dla nas najważniejszy. Chciałyśmy za jego sprawą podkreślić, że przydarzyło się nam wszystkim coś bardzo ważnego i nie damy sobie wmówić, że było to marginalne. Traktujemy najnowszą falę protestów jako historyczny przełom, któremu należy się przyjrzeć.

E.K.:  Chciałyśmy powiedzieć, że kwestia gender, a więc m.in. prawa kobiet czy mniejszości seksualnych, w tym prawa reprodukcyjne, są w centrum współczesnej polityki i najwyższy czas, żeby wszyscy to zrozumieli. A szczególnie strona liberalna, która w Polsce wciąż ma tendencję, by spychać te kwestie na margines „prawdziwej” walki o demokrację, co potwornie mnie frustruje, ale jest też ogromnym błędem politycznym i strategicznym.

E.K: Straszenie „ideologią gender”, demoralizacją płynącą z Zachodu i kolonizacją Rosji przez Unię Europejską to część propagandowej strategii Kremla od prawie dekady. Chodzi o to, żeby wzbudzić lęk i pogardę wobec zdemoralizowanego Zachodu, a jednocześnie dumę wśród Rosjan, że to właśnie ich kraj ma pełnić rolę obrońcy prawdziwych wartości.

A.G.: Propaganda PiS-owska polega na nieustannym szczuciu na osoby o progresywnych poglądach, aby ubrać je w buty celebryctwa, dziwactwa, pogardy dla ludu. To potężna machina propagandowa, której można się przeciwstawić tylko i wyłącznie przejmując dla siebie funkcję ludu i to w sposób performatywny. A więc nasz wywiad tego nie załatwi – ale może ten wysiłek wspomóc kolejna masowa demonstracja. Czy mainstreamowe medium niezależne, które będzie świadome tych mechanizmów i będzie unikało tego tonu wyższości i lekceważenia, które często polska inteligencja ma w zanadrzu. To nie jest tak, że polskie elity liberalne takim językiem się nie posługują – robią to nagminnie, a PiS zawsze to wykorzysta.

Cała rozmowa do przeczytania na portalu czasopisma "G'rls ROOM".

Książka dostępna jest w sklepie Wydawnictwa KP.