Faszyzm jest immanentną częścią ludzkości

Czeka nas katastrofa. Myślę, że Europa musi się przygotowywać na faszystowską Amerykę. Po najbliższych wyborach do Kongresu republikanie zapewne przejmą Izbę Reprezentantów. Wielu z nich nie uzna rezultatu wyborów prezydenckich w 2024 r., jeśli nie wygra Trump - mówi Jason Stanley, autor książki "Jak działa faszyzm", w rozmowie dla "Dziennika Gazety Prawnej".
Putin postawił się w roli lidera globalnego ruchu faszystowskiego. Twierdzi, że walczy w obronie wiary i tradycyjnych wartości przed egzystencjalnymi zagrożeniami, które są w każdym kraju: mniejszościami, liberałami, feministkami. Rosyjski prezydent i jego sojusznicy mówią konserwatystom: te grupy próbują zniszczyć waszą rodzinę i sposób życia, ale my będziemy was chronić. (...)
Oczywiście Putin to faszysta w najczystszej postaci - antydemokrata, a do tego imperialista: najeżdża inne kraje, dokonuje tam ludobójstwa i próbuje je sobie podporządkować. Ale w ostatnich latach również partie prawicowe w Stanach Zjednoczonych, na Węgrzech, w Polsce i wielu innych krajach obrały kurs na skrajny nacjonalizm i tradycjonalizm, który nazywam faszystowską polityką. Jak tłumaczę w swojej książce, mam tu na myśli konkretne, często wyrafinowane taktyki wykorzystywane do zdobycia i utrzymywania władzy: atakowanie niezależnych sądów, przejmowanie mediów, dehumanizowanie mniejszości, budowanie chwalebnej, mitycznej przeszłości, szerzenie teorii spiskowych... To społecznie konserwatywna i antydemokratyczna prawica. (...)
Partie faszystowskie zawsze rosną w siłę w czasach głębokich kryzysów. Ludzie, którzy ponoszą ich najdotkliwsze skutki - szczególnie mieszkańcy miasteczek i wsi - mają wtedy poczucie, że demokracja ich zawiodła i ograbiła. Faszyści wykorzystują ten lęk i gniew. Dają gotowe odpowiedzi, obiecując tym, którzy cierpią, że pomogą im odnaleźć w świecie sens. Myślę, że tak się dzieje właśnie teraz, a z pewnością w moim kraju. Dla wielu Amerykanów kryzys finansowy z 2008 r. i wojna w Iraku jawią się jako zdrady elit. Są rozczarowani, że kapitalizm nie przyniósł im satysfakcji, której oczekiwali. Paradoksem jest, że w przejmowaniu elektoratu tradycyjnych partii konserwatywnych faszystów wspiera wielki biznes. (...)
Czeka nas katastrofa. Myślę, że Europa musi się przygotowywać na faszystowską Amerykę. Po najbliższych wyborach do Kongresu republikanie zapewne przejmą Izbę Reprezentantów. Wielu z nich nie uzna rezultatu wyborów prezydenckich w 2024 r., jeśli nie wygra Trump. Jeśli gubernatorem Arizony zostanie Kari Lake, to nie zatwierdzi zwycięstwa nikogo innego (certyfikacja wyniku wyborów to formalna procedura, którą musi przeprowadzić każdy stan - red.). Wielu polityków, widząc, że demokracja chyli się ku upadkowi, stara się zająć jak najlepszą pozycję startową do objęcia funkcji w nowym rządzie. W Sądzie Najwyższym rządzą prawicowi radykałowie i gdy zajdzie taka potrzeba, nie zawahają się zaingerować w wybory. W tym roku SN ma zbadać sprawę Moore vs. Harper i rozstrzygnąć, czy władze stanowe mają prawo zmieniać federalne procedury wyborcze. Jeśli uzna, że konstytucja nie stoi temu na przeszkodzie, to o wyniku głosowania będą mogli przesądzać stanowi legislatorzy, a nie wyborcy. A wtedy zostaniemy skazani na świat, w którym jedyną bezpieczną i stabilną demokracją będą Niemcy (śmiech). (...)
Cała rozmowa dostępna na stronie "Dziennika Gazety Prawnej".
Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.