Musicie w Polsce znaleźć konserwatystów gotowych stanąć przeciwko faszyzmowi - mówi Jason Stanley, autor książki "Jak działa faszyzm", w rozmowie z Sławomirem Sierakowskim dla tygodnika "Polityka".

To, co macie w Polsce, przypomina trochę katolicki reżim Franco, czyli starą prawicę, ale stosującą nową metodologię. To o tyle dobra analogia, że widać u was silne wpływy antydemokratycznych i integrystycznych konserwatystów społecznych. Oczywiście przez lata spierano się, czy rzeczywiście warto nazywać generała Franco faszystą, ale według mnie to jest siła, która choć istnieje w wielu społeczeństwach, w różnych formach, to zawsze odwołuje się do konserwatystów. (…) Mówi do nich: trzeba pozbyć się demokracji, bo ona niszczy tradycję, a wy potrzebujecie naszych metod, by móc ją uratować. (…) A przecież to, co macie w Polsce, to właśnie antydemokratyczny rząd, który podsyca wciąż paranoiczną wojnę kulturową, rzekomo w obronie tradycyjnych polskich wartości. (…)

Mniejszości seksualne świetnie nadają się do zasiewania paniki. Pytał pan, jak to jest być imperium i upokorzonym narodem jednocześnie, albo wielkim macho, a zarazem skrzywdzoną ofiarą. Otóż wystarczy powiedzieć facetowi: popatrz, nawet nie wolno ci bronić twej kobiety i dzieci, taką jesteś ofiarą. Nie możesz być bohaterem, bo nie ochronisz ich przed homoseksualistami i imigrantami, a to znaczy, że nie jesteś prawdziwym mężczyzną. (…) Państwo na to mówi: potrzebujesz wielkiego ojca, czyli państwa, które pomoże ci bronić rodziny. (…)

Cały tekst do przeczytania w noworocznym numerze "Polityki" (nr 1/2/2022) oraz na stronie tygodnika.

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.