Specjalnie nadałam swojej książce tytuł "Gruba", żeby odczarować to słowo, żeby ono zaczęło funkcjonować w normalnej przestrzeni społecznej jako słowo neutralne, żeby zdjąć z niego stygmat - mówi Maria Mamczur w rozmowie z Barbarą Sową w podcaście "Jak naprawić przyszłość?" magazynu "Pismo".

Nie zawsze słowa, które słyszą osoby grube są tak bardzo opresyjne, jak "kaszalocie", "świnio", "słoniu", "krowo" - to są takie mocne odzywki, które czasem nawet łatwiej jest przyjąć, niż fatfobię szytą jedwabnymi nićmi. Na przykład takie zdania jak "martwię się o twoje zdrowie", "jak sobie poradzisz w życiu", "nie znajdziesz sobie partnera". Więc jak mówić o takich ludziach i przy takich ludziach? Przede wszystkim neutralnie i nie oceniać, gdyż za każdym grubym stoi jego własna historia, często bardzo traumatyczna. (...)

Często moje bohaterki przetestowały tysiące diet, i każda kolejna doprowadzała je do otyłości. Dieta powoduje spowolnienie metabolizmu, i wracając potem do zbilansowanego odżywiania zaczynamy znowu tyć. To nie jest więc takie proste równanie, że człowiek gruby, to człowiek leniwy i nadmiernie objadający się. Kiedy mamy taką wiedzę, nawet nie przyjdzie nam do głowy powiedzieć "co ona z siebie zrobiła, wygląda jak namiot". (...)

Bardzo trudno jest zaakceptować większe ciało, wtedy kiedy z zewsząd się słyszy albo obelgi, albo ironiczne uwagi, oceny. Akceptacja swojego większego ciała wymaga pracy. Ale istniejące ruchy ciałopozytywne dają wsparcie, mówią, że nie ważne jak wyglądasz, czy masz fałdki, piegi, cienkie włosy, tak czy siak jesteś wspaniała. (...)

Cała rozmowa do wysłuchania na stronie magazynu "Pismo".

Książka dostępna w sklepie Wydawnictwa KP.