– Kinematografia na dzień dobry go nie przyjęła, więc poszedł do telewizji, stając się jej mistrzem, i przez telewizję powrócił też do kina. Ale przede wszystkim był wielką postacią telewizji, balowicz, imprezowicz – tak o reżyserze serialu "Czterdziestolatek" Jerzym Gruzie mówił Rafał Dajbor, autor książki "40-latek. Kulisy kultowego serialu", jako gość radiowej Dwójki. Audycję prowadził Paweł Siwek.

Krzysztof Teodor Toeplitz był publicystą, scenarzystą i krytykiem filmowym, człowiekiem o wielkim poczuciu humoru i powikłanym życiu. Na jego pogrzebie Piotr Szulkin powiedział, że dla Krzysztofa zawsze 2 plus 2 było 4, co Jerzy Gruza skomentował: tak było, co jest wspaniałe dla publicysty, a zabójcze dla artysty. Myślę, że ten ich duet był silny różnicami. Tam gdzie Toeplitz wymyślał problem, tam Gruza dokładał dialog i zabawną pointą.

Momentu, kiedy oni się spotkali po raz pierwszy, podali sobie ręce i pomyśleli, że może by coś razem zrobić, nie znamy. […] Przed „40-latkiem” mieli w dorobku sztukę […] i film zatytułowany „Dzięcioł”, zmasakrowany przez krytykę i świetnie przyjęty przez widownię, która tłumnie do kina poszła. […]

Roześmiałem się, gdy znalazłam w aktach informację, że cenzurze nie podobało się, że politycy w serialu mówią kwiecistym językiem, są pełni szczerego entuzjazmu. Urzędnicy przeczuwali, że przy obecnych nastrojach zostanie to odebrane jako parodia, drwina z władzy. […] Natomiast nigdy cenzura nie przyczepiła się głównej idei filmu […] czyli że główny bohater socjalistyczne idee traktuje serio i za to dostaje po tyłku. […]

Jerzy Gruza był człowiekiem o podejściu antykombatanckim. Był człowiekiem przez cenzurę zatrzymywanym, wielokrotnie cofnięto mu filmy. Nam się cenzura kojarzy z Bareją […] Ale takiej sytuacji, żeby dany reżyser miał trzy filmy po prostu odesłane na półkę, tego poza Gruzą nie ma. Ale był człowiekiem antykombatanckim, on tego nigdy nie podkreślał.

Całej audycji posłuchacie na stronie radiowej Dwójki.