Infrastruktura samochodowa stała się narzędziem budowania wolnej Polski i jej nowej tożsamości - mówi Marta Żakowska, autorka książki "Autoholizm", w rozmowie dla "Dziennika Gazety Prawnej".

Na poziomie infrastrukturalnym nasze uzależnienie objawia się tym, że większość naszych przestrzeni publicznych to miejsca tworzone dla ruchu samochodowego. Jezdnie oraz oficjalne i dzikie parkingi zajmują ogromną część naszego środowiska życia. Uzależnienie to widać także w budżetach kierowanych na różnego typu inwestycje. Nieustannie inwestujemy w drogi czy miejsca do parkowania, a znacznie mniej pieniędzy trafia na transport publiczny i infrastrukturę dla pieszych czy rowerzystów. (...)

Otwarcie na konsumpcję w czasach Edwarda Gierka zmieniło nas. Sprawiło, że samochód zaczynał być wiązany z wizją wolności czy modernizacji. Wraz z upadkiem PRL i otwarciem rynku mogliśmy zacząć realizować swoje marzenia i zaczęliśmy na dużą skalę kupować auta. W latach 90. ich liczba wyraźnie wzrosła. Wzrosły także nakłady na drogi. Infrastruktura samochodowa stała się narzędziem budowania wolnej Polski i jej nowej tożsamości. (...)

Samochód jest prezentowany jako najlepszy środek przemieszczania się, najbardziej pożądany i pozwalający budować poczucie niezależności - i ten spalinowy, i ten elektryczny. Przyswajamy te mity, a potem wychowujemy w tym duchu następne pokolenia i kształtujemy autoholiczną rzeczywistość. (...) Dziecko, wychodząc z domu, od razu czuje lęk i szacunek do samochodów, bo one wszędzie stoją i nieustannie mu zagrażają. Do tego w pokoju ma autka, a w pierwszych książeczkach, które ogląda, pojawiają się one jako naturalna część świata. Kultura samochodowa jest nam wbijana do głowy od najmłodszych lat, co przyczynia się do budowania samochodowych nawyków, marzeń i wyobrażenia o dorosłości.

Cała rozmowa dostępna jest na stronie "Dziennika Gazety Prawnej".