Awans w socjalistycznej Polsce - jakie emocje rodził, jakie odziedziczyliśmy?
W tej zbitce awans społeczny czy awans klasowy chodziło o poprawienie swojej sytuacji w sposób radykalny. Wskoczenie na ten wyobrażony wyższy szczebel drabiny społecznej - mówi Magda Szcześniak, autorka książki "Poruszeni. Awans i emocje w socjalistycznej Polsce" w rozmowie dla radia TOK FM.
Moje zainteresowanie emocjami w kontekście awansu, w kontekście tej wielkiej rewolucji społecznej, która wydarzyła się w Polsce po 1944 roku, wypłynęło ze źródeł. (…) To co uderzyło mnie w źródłach najbardziej oddolnych, którymi zajmuje się w książce, czyli w pamiętnikach, to jest niesamowite rozemocjonowanie, ciągłe zwracanie uwagi, że przemiana tożsamości klasowej związana jest z niezwykłym wysiłkiem, który polega nie tylko na tym, że uczymy się różnych nowych rzeczy, tylko jest to rzeczywiście wysiłek emocjonalny i praca nad emocjami. (...)
Awans jest słowem, które bardzo wiele osób, zwłaszcza tych, które pamiętają PRL, ale też lata 90, rozumie instynktownie, jako poprawienie swojej sytuacji życiowej. W tej zbitce awans społeczny czy awans klasowy chodziło o poprawienie swojej sytuacji w sposób radykalny. Wskoczenie na ten wyobrażony wyższy szczebel drabiny społecznej. W opowieści socjalistycznej bardzo ważnym elementem jest postać dobroczyńcy, czy patrona, która pojawia się oczywiście też w kapitalistycznych opowieściach awansu, natomiast tutaj jej miejsce zajmuje nowy system, państwo. Państwo też samo o sobie tak opowiada, że otwiera drogi awansu, umożliwia go. (...)
W kapitalistycznych opowieściach awansu chodzi o porzucenie swojego środowiska pochodzenia. To jest ich ważny element, który się często pojawia. Środowisko pochodzenia jest pokazywane, jako miejsce, które ciągnie w dół, a równocześnie wyrwanie się z niego jest absolutnie niezbędne, żeby się wyemancypować, żeby zrozumieć swój potencjał. W kontekście socjalistycznym taka opowieść jest nie do przyjęcia. Nie można pokazywać środowiska pochodzenia, jako miejsca, z którego należy się wyrwać, nie można go patologizować, pokazywać momentów, w których osoba awansującą została skrzywdzona. Ten kłopot rozwiązywano na kilka sposobów. Po pierwsze, pokazując Polskę kapitalistyczną, międzywojenną, jako źródło tych wszystkich patologii. Drugim elementem jest zwracanie uwagi na to, że to środowisko pochodzenia również, jako klasa awansuje.
Cała rozmowa dostępna jest na stronie radia TOK FM.