Świat rozpędza się w ferworze teorii spiskowych i populistycznych rozwiązań, które zagrażają naszemu rozwojowi. "Miejskie strachy" to mój głos protestu, bo niedawno zostałem ojcem i nie chcę, żeby moje dziecko dorastało w takim świecie – mówi Łukasz Drozda, politolog i urbanista, autor książki "Miejskie strachy. Miasto 15-minutowe, 5G i inne potwory". Rozmowę przeprowadziła Paulina Dudek dla serwisu gazeta.pl.

Widzę trzy źródła tego zjawiska. Pierwsze: pandemia, która idealnie wpisuje się w schematy myślenia spiskowego, bo jest trudno zrozumiała, mogła powstać nawet w tajnym laboratorium, a choroba daje różne objawy i długo się rozwija. Drugi jest internet, który pozwala się sieciować ekstremistom, wcześniej odciętym od podobnie myślących ludzi. A trzecie to nierówności społeczne. Razem sprawiają, że politykom opłaca się grać tematem wojen kulturowych [polaryzacjami wokół określonych wartości, dotyczących kwestii tożsamości: etnicznych, rasowych, seksualnych, religijnych itp. – przyp. red.]. Urbanizacja staje się polem, gdzie te wojny można prowadzić bardziej swobodnie przez nieco bardziej umiarkowane siły. […]

Myślenie spiskowe jest bardzo redukcjonistyczne, czyli stara się wyjaśniać złożone zjawiska w prosty, wręcz prostacki sposób. Komunizm został powołany do życia przez radę Żydów obradujących w Nowym Jorku – to dosłownie myśl zawarta w spiskowym pamflecie ks. Michała Poradowskiego, klasyka myślenia spiskowego. Jest jedna przyczyna zła, "rada" złożona ze złych ludzi, a pozostali są "normalni" i "dobrzy".

[…] jestem przeciwnikiem myślenia, że tylko u nas są problemy, że Polska i Węgry to dwie zakały UE, które wszystko psują. Bo po populizm w sposób zakamuflowany sięgają dziś nie tylko rasowi populiści, ale też umiarkowane siły, które widzą, jaki można na tym zbić kapitał polityczny. […] 

Osoby wierzące w teorie spiskowe – i to ze szczerego serca – zawsze będą istnieć. W ich przypadku zadaniem dla władz, ale też moderacji w sieciach społecznościowych, jest blokowanie kont, które rozsiewają dezinformację.

Większym problemem jest szara strefa niezdecydowanych. Nie są antyszczepionkowcami, ale nie są też do końca pewni, czy ufać tym szczepionkom 6 w 1. To tutaj siewcy lęków mogą łowić. Widzę tu rolę dla edukacji. Ale to nie znaczy, że każdy musi "odcierpieć" swoje na studiach – atrakcyjnym narzędziem edukacji może być też YouTube. Nie fiksujmy się na tym, ile procent Polaków czyta książki, bo są też inne formy przekazywania rzetelnej wiedzy. Skupmy się raczej na tym, aby we wspomnianym serwisie były merytoryczne treści, a nie tylko tzw. filmy z żółtymi napisami, gdzie wygaduje się niestworzone bzdury.

Całą rozmowę przeczytacie na stronie gazeta.pl.